Żelazo, choć jest substancją pochodzenia naturalnego, to naprawdę potrafi dać się we znaki właścicielom własnych ujęć wody. Czy z zażelazionej wody da się korzystać? Czy to w ogóle jest bezpieczne? Jak pozbyć się takiego problemu.
Wysokie stężenie żelaza w wodzie jest głównie problemem studni głębinowych. Woda wodociągowa jest oczyszczana z tej substancji, ponieważ normy w rozporządzeniu ministra przewidują maksymalne stężenie żelaza na 0,2 mg/l. W przypadku studni już nie ma tak dobrze. Niektórym trafia się woda przekraczająca podaną normę kilkudziesięciokrotnie.
Skąd dokładnie bierze się żelazo w wodzie?
Żelazo zazwyczaj występuje w wodzie w formie związków dwu- i trójwartościowych, to znaczy rozpuszczalnych oraz nierozpuszczalnych.
Ta substancja zazwyczaj pochodzi ze źródeł naturalnych takich jak skały magmowe czy osadowe. Najczęściej związki żelaza są wymywane ze skał oraz gleby – w taki sposób trafiają do wód podziemnych, które potem są wykorzystywane w celach użytkowych.
Żelazo bierze się jednak nie tylko ze skał. Coraz częściej winę ponoszą zanieczyszczenia zawierające żelazo. Do powstawania takich problemów bardzo przyczyniają się ścieki przemysłowe z zakładów metalurgicznych, farbiarskich i kopalni.
„Oj, tego nie da się pić!”
Taka jest najczęstsza reakcja po napełnieniu szklanki zażelazioną wodą. Dzieje się tak, ponieważ wysokie stężenie żelaza w wodzie ma ogromny wpływ na jej smak, zapach i barwę. Wielu osobom ciężko pić wodę o metalicznym posmaku, a już na pewno mało kto zgodziłby się na to, aby pić wodę mętną i pełną osadów.
Taka woda nie jest też chętnie spożywana przez domowe zwierzęta. Zaczyna się więc ogromny problem, ponieważ właściciele gospodarstwa domowego muszą kupować spore ilości wody butelkowanej – ta jest znacznie droższa, a plastik wcale nie sprzyja środowisku.
Ugotowanie smacznej kawy, herbaty czy zupy na zażelazionej wodzie również graniczy z cudem.
Woda, która przysparza nerwów
Jeśli korzystamy z zażelazionej wody, musimy mieć świadomość, że skutki jej użytkowania będą widoczne w całym gospodarstwie domowym.
Jak już wspominaliśmy, żelazo dość szybko i łatwo wytrąca się z wody. To powoduje powstawanie żelazowego osadu. Ten nie tylko w dużej mierze przyczynia się do szybszych korozji różnych elementów, ale przede wszystkim zmniejsza ich wydajność.
Podobnie jak kamień kotłowy, żelazowy osad poważnie przyczynia się do zarastania wnętrza rur. Znacznie zmniejsza się ich światło, a więc i przepływ wody jest mniejszy. W ekstremalnych przypadkach może nawet dochodzić do całkowitego zatkania i poważnej, drogiej awarii.
Osad z zażelazionej wody gromadzi się błyskawicznie. Jego obecność sprawia, że znacznie zmniejsza się wydajność pomp tłoczących wodę, szybciej się psują.
Osad potrafi zalegać też w urządzeniach AGD oraz na wszystkim, co ma styczność z taką wodą. Na obecność tego problemu często skarżą się właściciele ogrodów. Żelazo potrafi skutecznie przytkać systemy nawadniające.
Ogrodnicy skarżą się też na to, że podlewanie roślin zażelazioną wodą skutkuje ich nieestetycznym wyglądem. Żelazo w formie nierozpuszczalnej oczywiście w żaden sposób im nie szkodzi, jednak czy wyobrażacie sobie zardzewiałą trawę lub lilie z żelazowymi opiłkami? Jeśli komuś bardzo zależy na estetyce roślin, to zażelaziona woda może być wrogiem numer jeden.
Osad, wszędzie osad!
Wspomniany już wcześniej osad, który wywołuje zażelaziona woda jest widoczny gołym okiem i bardzo trudny do usunięcia.
Spotkamy się z nim na kranach, w kabinach prysznicowych, na wannach. Czasem jest widoczny nawet na dnie czajnika. Trzeba włożyć dużo serca, czasu i detergentów, aby walka z tym problemem okazała się wygrana właśnie dla nas.
Pranie w zażelazionej wodzie też nie jest do końca dobrym pomysłem. No chyba że ktoś lubi rdzawe plamy na ubraniach lub zszarzałe koszule.
Bakterie żelazowe – jest się czego obawiać?
Kolejną kwestią wartą omówienia są bakterie żelazowe. Wiele osób zdaje sobie sprawę z ich istnienia. Niektórzy obawiają się, że mogą one mieć bardzo niekorzystny wpływ na zdrowie.
Tutaj warto sprostować, że bakterie żelazowe same z siebie nie mają wpływu na organizm człowieka, co wcale nie oznacza, że są neutralne i nie należy się ich obawiać.
Bakterie żelazowe mają tendencję do rozwijania się w osadzie żelazowym. Przyczyniają się do przyspieszenia korozji, ale oprócz tego stanowią idealne środowisko do rozwoju biofilmu. To oznacza, że są w stanie wykarmić i mają wpływ na zasiedlanie się innych bakterii. W takiej sytuacji w instalacji mogą zasiedlić się też takie mikroorganizmy, które już będą szkodziły naszemu zdrowiu.
Czy zażelaziona woda jest groźna dla zdrowia?
Warto podkreślić, że wytyczne zawarte w rozporządzeniu ministra dotyczącym jakości wody pitnej wcale nie zostały przyjęte ze względu na wpływ tego metalu ciężkiego na stan organizmu.
Żadna organizacja, nawet Światowa Organizacja Zdrowia, nie określiła maksymalnego stężenia żelaza dopuszczalnego w wodzie, ponieważ nie wykazano żadnych przeciwwskazań oraz negatywnych skutków jego spożywania.
Problem mogą mieć jedynie osoby z genetyczną lub nabytą wadą nadmiernego przyswajania żelaza przez organizm.
Sporo problemów, których można uniknąć
Choć żelazo w wodzie nie jest bezpośrednim zagrożeniem dla zdrowia, to potrafi powodować wiele nieprzyjemności. Takiej wody ludzie często nie chcą spożywać, ponieważ smak i zapach po prostu na to nie pozwalają.
Żelazo w wodzie z własnego ujęcia może być prawdziwym utrapieniem, dlatego właśnie należy postawić na wydajne uzdatnianie.
Woda ze studni to naprawdę zwodnicza rzecz. U nas było żelazo, mangan i azotany. Na szczęście właściwa stacja uzdatniania wody załatwiła kłopoty. Teraz z wodą wszystko jest w porządku. Co prawda to nie był mały koszt, ale myślę, że się zwróci.
Woda z mojego kranu jest mętna i ma metaliczny posmak. Jeszcze nie wiem co to jest, ale obstawiam, że winę za tak okropny stan ponosi właśnie wysokie stężenie żelaza. Koniecznie muszę zlecić analizę fizykochemiczną, a przy okazji i na obecność bakterii. Zobaczymy czy moje przypuszczenia się potwierdzą, czy jest jeszcze jakiś problem, o którym nie wiem.